-Ona-
Czy przeciwieństwa się odpychają, a
podobieństwa przyciągają? A może to
tylko przypuszczenia niektórych ludzi?
Te pytania stawiam sobie od
pewnego czasu i mam coraz większy
mętlik w głowie. Przecież kocha się
teoretycznie za nic.. to rodzi się
samo w nas, przynosi ból,smutek,wiele
problemów, a zarazem szczęście,radość
i to czego bardzo pragniemy.
Różni się od przyjaźni w dużym
stopniu. Miłość jest czymś nie do
opisania, a poza tym ma być
utwierdzona przysięgą, która mówi o
wierności, uczuciu i trwałości tego
co obiecujemy. Ale o czym ja tu
mówię, czekam, czekam i chyba się
nie doczekam tego jedynego. Moje
koleżanki ciągle latają za
chłopakami, imprezy, kwiaty, całuski, a ja?
Siedzę w domu, co jakiś czas wyjdę z
przyjaciółkami na zakupy albo na
miasto, róże mogę sobie sama kupić,
a buziaki? Chyba tylko od mamusi i
tatusia. Sprawia mi to przykrość,
zawsze myślałam, że jestem tyle warta i
ktoś przygarnie moje serce. Zdaje się,
że jednak była to pomyłka.
Wszyscy mi wmawiają jaka ja to jestem
piękna, zgrabna,ale czemu nikt z
płci przeciwnej nie chcę tego
docenić? Od nowego roku postanowiłam, że
zmienię swój tryb życia, chociaż w
minimalnym stopniu. Nie mogłam ciągle
się dołować, z Dianą
postanowiłyśmy, że co tydzień będziemy razem
chodzić na treningi siatkówki. Co
prawda nie byłam taka pewna czy dam
radę,ale jakoś to będzie, mogę
czegoś nowego się nauczyć i pokonać swoje
słabości.
-On-
W sumie czemu jestem sam? Czy tam na
górze nikt nie wyznaczył mi nikogo
do kochania, miłowania czy jakby to
inaczej określić? Tak brakuje mi tego
uczucia.. uścisku i pocałunku. Od
momentu rozwodu moich rodziców,
miłość straciła dla mnie znaczenie,
ale nie mogę tak żyć. Potrzebuje..
Pamiętam te łzy w oczach, kiedy mój
ojciec rozstawał się z mamą. Tak mi
było jej żal. Ta kobieta tak się dla
niego starała, a on wybrał kogoś
innego, nie wiadomo skąd, czemu, po
co. Ja do tego czasu nie mam do
nikogo pełnego zaufania, los tak
chciał. Spełniam przynajmniej się w
moich pasjach, zdobywam cele, triumfuje
i stawiam poprzeczki coraz
wyżej. Treningi były, a zresztą są
dla mnie całym życiem,oprócz
rodziców, którzy mimo średniawych
relacji, jako tako umieją się dogadać,
po tym co nawzajem wybrali.
Zazdroszczę kolegom, którzy wieczory
spędzają w towarzystwie swoich
„dam". Spacerują przy zachodzie słońca,
oglądają razem filmy,przytulają się,
gadają czy nawet siedzą na tej
ławce. Mam tyle koleżanek, ale żadna
nie jest tą, która byłaby stworzona
dla mnie. Nie jestem egoistą,
naprawdę umiem docenić innych, jednak
muszę zważać na to kogo wybieram, co
obiecuję i jaki jestem. Charakter, a
przede wszystkim postępowanie,
pokazuje jaki to człowiek. Znam takich,
którzy nie mają szacunku do kobiet.
Nie wiem jak można być takim
bezuczuciowym.. Każdy zasługuję na
chwilę przyjemności i wysłuchania
tego co ma do powiedzenia.
-Ona-
Dzień za dniem mija tak, że nawet
tego nie zauważam, ale nikt nowy nie
pojawia się na mojej drodze. Gdzie
jest ta uliczka, w której znajduję się
ten na którego tyle czekam?! Mój
książę chyba się spóźnia. Ta bajka
nigdy się nie zacznie. Doszłam do
wniosku, że jedyne co mi zostało, to
patrzeć jak inni są szczęśliwi i
cieszyć się tym co mają. Próbowałam
sobie wmówić, że to nie czas na to,
ale niestety ten czas przyszedł i
ucieka mi coraz szybciej. Przeglądam
fora, szukam sedna problemu. Nawet
internet nie umie odpowiedzieć na moje
pytania. Czy to takie
skomplikowane? Coraz bardziej pogrążam
się w takim hm.. nawet sama nie
wiem co mam na myśli. Czekam, aż z
Dianą pójdę na pierwszy trening. Tak
bardzo coś mnie zachęciło oraz
motywowało, to chyba bezczynność, która
powtarza się notorycznie. A może to
znak z nieba? Może ktoś wysłuchał
moich opornych modlitw. Pamiętam słowa
babci.
„Kochanie pamiętaj, żeby dobrać
sobie takiego chłopaka, który zrobi dla Ciebie
wszystko,pokona każdą przeciwność, będzie Cię szanował i doceniał. Szukaj takiego, który zauważy twoje zdolności,wady jak i zalety,urodę i figurę,a przede wszystkim to jakie masz złote serce. Miłość nie jest taka prosta, jak 2+2, to jest trudniejsze równanie, które żeby rozwiązać trzeba się zastanowić, czy jedna liczba nie zmieni postaci wyniku. Nawet kiedy mnie już przy Tobie zabraknie, będę gdzieś tam spoglądać na Ciebie, wysłucham wszystkiego. Pamiętaj o cierpliwości."
wszystko,pokona każdą przeciwność, będzie Cię szanował i doceniał. Szukaj takiego, który zauważy twoje zdolności,wady jak i zalety,urodę i figurę,a przede wszystkim to jakie masz złote serce. Miłość nie jest taka prosta, jak 2+2, to jest trudniejsze równanie, które żeby rozwiązać trzeba się zastanowić, czy jedna liczba nie zmieni postaci wyniku. Nawet kiedy mnie już przy Tobie zabraknie, będę gdzieś tam spoglądać na Ciebie, wysłucham wszystkiego. Pamiętaj o cierpliwości."
Po moim policzku spływa łza. Tak
bardzo tęsknie za nią. Jest mi potrzebna.
Ona stanowiła budulec do
funkcjonowania mojego hm.. prawidłowego toku
myślenia? Zostawiła mnie, to znaczy
umarła..Na pewno tego nie chciała, a
tym bardziej nie miała tego w planach.
Wystawiła mnie na próbę, ale nie
wypowie się na temat rezultatu,tylko
spojrzy z góry.
-On-
Pora na najlepszą część
dnia!Trening. W końcu będę się mógł wyżyć, oby
trafił się dobry skład. Powoli
zbieram się do wyjścia, nie ma co się
ociągać,zresztą za chwilę się
pobudzę, pobiegam, wyżyje. Jak ja to
kocham. Takie oderwanie od problemów.
Wsiadam właśnie do busa, co prawda
za chwilę się zaczyna, ale lekkie
spóźnienie można usprawiedliwić.
Dojeżdżam spóźniony o niecałe 5
minut, wbiegam do budynku. Nie zwracam
uwagi na to co dzieje się wokół
mnie. Przebieram się i wchodzę na salę.
Dość mocno kogoś potrącam,nie
zwracam uwagi, ale z tyłu słyszę:
-Ałł.. zabolało.. naucz się
chodzić, chyba dawno na to była pora.
Chcę odpowiedzieć chamsko, ale
efektownie, jednak gdy obracam się moje oczy
doznają olśnienia. Nie reaguje na
nic, po chwili wyczuwam klepanie po
ramieniu.„Wybudzam się", stoi
za mną zdenerwowany trener, który każe
przeprosić i w jak najszybszym tempie
wrócić do ćwiczeń, ale ja tracę
ochoty. Podchodzę do lekko
przestraszonej dziewczyny i podaję rękę, aby
pomóc jej wstać, wiem,że musiało to
ją zaboleć. Staram się jakoś
wytłumaczyć, ale ona mi przerywa.
-Ona-
Pierwszy trening zdaje się nawet ok.
Nie jest tak źle, coś tam potrafię, a
przyznam, że pozostałe dziewczyny
naprawdę nas miło przyjmują.
Rozgrywki, bardzo wciągają. Czas
zleciał i już idę do przebieralni.
Aktualnie zgubiłam Dianę, ale cóż.
Idę spokojnie, aż doznaję
niemiłego,ale dość silnego
popchnięcia, upadam. Krzyczę zirytowana,
widząc,że to kolejny głupi chłopak,
którego padłam ofiarą. On nagle
zatapia swój wzrok we mnie, nie
reaguje kompletnie na nic, a ja patrzę
się w jego idealne ciało i
olśniewające oczy, które tak mnie zauroczyły.
W końcu „budzi się z zimowego snu",
powoli podchodzi i podaje mi rękę.
Korzystam z okazji, łapie jego
dłoń,która jest taka gładka, a na dodatek
ciepła. Zaczyna się tłumaczyć:
-Wiesz.. przepraszam byłem taki
zamyślony nawet..
Przerywam jemu i odpowiadam:
-Nie przepraszaj. Było minęło
zapomnijmy, troszkę mnie zabolało, ale to nic. Poboli przestanie,tylko następnym
razem może tak nie rozmarzaj, bo może skończyć się to gorzej.
-No rozumiem, rozumiem. Głupio wyszło.
Alan jestem.
-A ja Emma. Chyba muszę już iść. Miło było poznać.
-A ja Emma. Chyba muszę już iść. Miło było poznać.
W sumie czemu zakończyłam rozmowę z
tak boskim chłopakiem?! Nie znam nic
więcej, niż imienia. No nie. W końcu
ktoś wpada mi w oko, a ja jak
zwykle. Psuje..
-On-
Tak to była ona. To ją zesłali mi z
nieba. Widać, że aniołek, ale.. znam
tylko jej imię.. jak ją znajdę. No
nie, nie pomyślałem. Jak zwykle. Cały
trening jestem zamyślony, nie dam rady
grać. Ona tak mi namieszała w
głowie. Ale co jedno spojrzenie i
ujęcie ręki może w sumie pokazywać?
Może to chwilowe zaskoczenie,zmieszane
z pożądaniem.. Sam nie wiem co
mam w końcu myśleć. Chcę wrócić
do domu, w tempie ekspresowym.Dzwonię do
mamy, która przyjeżdża jak na
zawołanie. Widzi po oczach, że coś się
stało. Wypytuje się, a ja przyznaję
się do tego co poczuło moje serce.
-Pamiętaj synek, nie podejmuj
pochopnych decyzji. Parę razy pomyśl.. ta dziewczyna nie może uronić łzy przez
ciebie. Nie rób błędów takich jak wiesz dokładnie kto..
-Mamuś,ale zrozum, że ja znam tylko głupie imię. Jak ja się z nią skontaktuje? A jak nigdy jej już nie zobaczę? Jeju.. mój błąd. Nie pogodzę się do końca życia,jeśli więcej moje oczy nie ujrzą, tej cudownej, a jak uroczej.. Tak bardzo chcę ją tylko dla siebie..
-Mamuś,ale zrozum, że ja znam tylko głupie imię. Jak ja się z nią skontaktuje? A jak nigdy jej już nie zobaczę? Jeju.. mój błąd. Nie pogodzę się do końca życia,jeśli więcej moje oczy nie ujrzą, tej cudownej, a jak uroczej.. Tak bardzo chcę ją tylko dla siebie..


