sobota, 10 grudnia 2016

Przeznaczeni 3.

-Ona-
On składa mi zachęcającą propozycję, mamy pobyć ze sobą, aż do wieczoru.Nawet nie miałam co się zastanawiać, byłam taka zachwycona, tylko mam nadzieje, że mama nie będzie miała mi za złe.Póki możemy być razem, bardzo chcę z tego skorzystać
Ja. Mamusiu, jest sprawa. Mogę wrócić wieczorkiem? Proszeee!
Mama. Hm, a czemu?
Ja: To taka okazja, że nie mogę jej przegapić. Nie będę wracać sama, nie martw się. Buziaki <3.
Mama: No dobra, pogadamy jak wrócisz, tylko nie szlajaj się taką późną nocą.. Buziaki!
Wychodzimy razem z kawiarenki, robi się coraz ciemniej. Idziemy. Po paru minutach spaceru, wyczuwam, że dostałam czymś w kurtkę. Odwracam się, widzę go ze śnieżką.
-O nie! Tak się chcesz bawić. - wykrzykuję i rzucam w niego.
-O tak! Tak chcę się bawić, z Tobą warto.
Zaczynamy wielką bitwę na śnieżki, sprawia to mi tyle radochy, dawno się tak nie cieszyłam! Po chwili jestem cała mokra od śniegu. Robi mi się coraz zimniej. Niestety moje ubrania trochę przemokły, może trochę to za mało powiedziane.
-No i co maluszku, wygrałem. - mówi zadowolony.
Ja odruchowo wtulam się, bo dosłownie zaczynam drżeć.
-Nie wiedziałem, że Ci tak zimno. Oj, przepraszam..
Przytula mnie mocniej, kochane z jego strony, ale się odegram za to w jakim stanie jestem ja i wszystko co do mnie zależy. Śnieg trafia pod jego koszulkę.
-Podobno jesteś gorącym chłopakiem to chyba dla ciebie nie problem- wpadam w śmiech.

-On-
Śnieg ląduję za moją koszulką. Od razu do mojej głowy dochodzi sygnał : Ja sobie na to nie pozwolę. Ona zadowolona biegnie w przeciwną stronę, jednak niech nie myśli, że jej nie dogonię! Łapię ją i biorę na ręce.
-No i kto tu teraz nie ucieknie?
Zaczyna wymachiwać nogami, ale ja jej nie puszczam, po chwili wie, że nie ma szans.
-A kto tu powiedział, że ja chcę uciekać – mówi rozbawiona Emma.
-No dobra, jak nie chcesz uciekać, to nie ma problemu. Ale teraz nie licz, że Cię puszczę.
Jestem z nią tak blisko, to takie skryte marzenie każdego chłopaka, ale nie chcę zrobić kroku za daleko. Posyłamy sobie spojrzenia, nasze głowy się praktycznie stykają. Chciałby dać jej buziaka, ale mam silna wolę, „załóżmy” i opanowuję się. Robię to tylko dla niej, tylko, żeby się nie zraziła i została na dłużej.

-Ona-
Uciekam przed nim, ale czego ja się spodziewałam. On trenuje parę razy w tygodniu, biega szybko i że niby nie złapie takiej Emmy.. po chwili łapie mnie za biodra i podnosi do góry. Próbuję się wyrwać, ale nie ma co, nie będę się wysilać. Zawijam się jak małpka, jest tak wygodnie. Nasze ciała są tak blisko.. Chciałabym czegoś więcej, ale to dopiero początek, nie ma co się łudzić. Szkoda, że czas mija tak szybko. Ja chcę być z nim dłużej!
-Wiesz co.. zaraz będziemy musieli wracać. - krzywię twarz, bo jednak nie chcę mi się iść do domu.. wolę być z nim.
-No, ale się nie smuć chociaż maleńka.
-Jak mam się nie smucić, weź ty.. coś nie umiem, wolałabym z Tobą jeszcze troszkę pobyć, a nie już się zmywać do domku... - mówię zrezygnowanie
-To może pora się nauczyć. Pomogę Ci w tym z chęcią,  ale nie martw się wychodzimy już niedługo, przynajmniej się postaramy! Jeśli będziesz tak łaskawa, to mogłabyś od razu dać mój swój numer.
-A no oczywiście, już ci daję. - chociaż to mi zostaje, ale będę za nim tęsknić.
Docieramy już pod mój dom, pora się rozstać, ale ja tak bardzo..
-No więc tak tu właśnie mieszkam. - wskazuje na dom stojący na brzegu ulicy.
-Na bogato widzę, no więc leć do domku. Tylko wiesz, właśnie sobie przypomniałem.. bo w następnym tygodniu jedziemy na ważniejszy turniej i może wyjść tak, że się nie spotkamy, ale w kontakcie pamiętaj! Uśmiech!
Szkoda, że wszystko jest przeciwko mnie, akurat musi teraz jechać na jakieś głupie zawody, no ale cóż. Poczekam, przynajmniej będę z nim pisać sms-y!
Musimy się pożegnać. Ostatni raz zerkam na niego, przytulam go i oddalam się..
Wchodzę do domu. Dochodzi do mnie, że to działo się naprawdę. 

-On-
Odprowadzam ją, odchodzi. Wpatruje się tylko jak znika w oddali. Będę za nią tęsknić, jednak zawody są ważne, muszę się przygotować. Zdobyłem jej numer, to już postęp. Niech się nie martwi będę do niej pisać, chociaż tak częściowo zastąpię jej siebie. Wiem, że to na pewno nie zmieni wiele, ale liczy się moja dobra intencja. Teraz nie dowierzam! To zdarzyło się naprawdę. Ona szczęśliwa, ja w sumie byłem zachwycony. Nosiłem ją na rękach, bawiłem się.. tak bardzo brakowało mi czegoś takiego, a raczej kogoś takiego jak ona. Tego szczęścia nie widziałem u najważniejszego wzoru w moim życiu, rodziców.Po ich rozstaniu, miłość dla mnie była troszkę skreślona, sam nie wiem czemu mój organizm tak zareagował. Przy niej wszystko jest inaczej. Wracam, ale nigdzie mi nie spieszno. Podążam rozświetlonymi uliczkami, jakie miasto nocą jest piękne, muszę ją kiedyś zabrać na taki spacer. Wbijam jej numer i dodaje do kontaktów zapisując pod nazwą „Ta jedyna”
Ja: Cześć maleńka. Dotarłaś cała i zdrowa? :)

-Ona-
Tylko przekraczam próg drzwi, a mama zasypuje mnie toną pytań, tak jak obiecałam mam wszystko  wyjaśnić. Tłumacze jej, a ona nie ma problemu ze zrozumieniem. Od razu widzi jaka jestem rozpromieniona i jaką sprawia mi to radość.
-No córeczko, jestem dumna. Oby coś wyszło, a chociaż zdradzisz jak się poznaliście? Czy to jakiś sekret, ale mamusi zawsze możesz zdradzić!
-To śmieszna historia, a zarazem bolesna, bo jak byłam na treningu, to on przypadkowo mnie potrącił no i jakoś tak to wyszło.
-Ha. No widzisz, przypadek, a jednak!
Patrzę na wyświetlacz telefonu, a tam wiadomość.
Ktoś: Cześć maleńka. Dotarłaś cała i zdrowa? :)
Domyślam się już od kogo ta tajemnicza wiadomość, od Alana! Zapisuję jego numer jako „Ten jedyny”.
Ja: A dotarłam, dotarłam. Nie masz co się martwić. Jestem, aż takim ciekawym obiektem, że podziwiałeś mnie jak wchodziłam do domu? Haha:)
„Ten jedyny”: Żebyś wiedziała, musiałem dopatrzyć tego, żebyś bezpiecznie dotarła. Już się stęskniłem, a to minęła dopiero godzina, eh no nie.:(
Ja: Ej, ja też.. a teraz postało nam czekanie, ale Bogu dzięki ja jestem cierpliwa. <3
„Ten jedyny”: Ja przeciwnie, no ale muszę wspierać zespół, nic nie poradzę.. ale obiecam, że to nadrobimy za jakiś czas!
Ja: Już się nie mogę doczekać, aż znowu Cię pokonam w bitwie na śnieżki!
„Ten jedyny”: Wcale mnie nie pokonałaś ani nie pokonasz, kłamczuszku..

-On-
No nie, już mija półtora tygodnia. Gdzie ona jest? Gdzie mój skarbek? Tak tęsknię, a dopiero dzisiaj -wieczór jadę na zawody. Daje buziaka mamie, biorę torbę i wychodzę z domu. Zmierzam w kierunku ośrodka, bo zbiórka już zaraz.
Ja: Już pędzę na zbiórkę i zaraz wyjeżdżamy.
„Ta jedyna”: Trzymam kciuki! Ja niedługo też jadę z zespołem na zawody co prawda jednodniowe, ale ty się stęsknisz ajaj.
Ja: A weź nic nie mów. Na razie muszę kończyć. Pa skarbie.
Zbytnio nie ciągnie mnie,żeby zostawić telefon bo przynajmniej mam ją w wyświetlaczu, ale wiem, że trener, jest troszkę uczulony na te wszystkie gadżeciki. Mimo, że nie jesteśmy dzieciaczkami z przedszkola dalej nas tak traktuje i czepia się do używania nawet telefonów..
Wchodzimy do autokaru i odjeżdżamy, długa trasa przed nami..
Minęła godzina, a mi jest coraz nudniej.
-A no opowiadaj jak ta laseczka? – wtrąca się Louis.
-A dobrze, dobrze, tęsknie za nią tak, że masakra. Bezsilny jestem.
-Ja za swoją też bym tęsknił, ale nie mam jej, może znajdę. Chociaż po Lenie to mi się czegokolwiek odechciewa.
-Weź, tam nie narzekaj można sobie znaleźć kogoś od tak. Byłem innego zdania, ale Emma zmienia wszystko obraca i życie, aż nabiera kolorków. Jeszcze nie jest moja dziewczyną oficjalnie, ale co to za problem? Jeszcze troszkę i będzie tylko moja!
-No to powodzenia, teraz lecimy w kimę, bo jeszcze daleka droga, a zmuła jest ostra.
-No to dobranoc!- zaśmiałem się.
Próbuje zasnąć, ale coś mi nie daje zasnąć, a raczej ktoś.. 

-----------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że część napisana w miarę ciekawie. Po raz trzeci zapraszam do komentowania,. Dziękuję jednak za opinię pisane w wiadomości prywatnej oraz bardzo dziękuję osobom, które mnie wspierają i motywują, mam nadzieję, że coś osiągnę. 
Do zobaczenia <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz